Coś nikt jeszcze nie opisał swoich wrażeń?
Ten odcinek był straaaasznie kiczowaty, nawet jak na Flasha, ale powiem Wam, że kurde dobrze się bawiłem. Podobał mi się Gustin w trzech odsłonach, pokazanie jak dosłownie to wszystko mu ciąży, jakim innym człowiekiem jest bez wszystkich spraw z przeszłości i przyszłości. Fajnie było przypomnieć sobie znów Barrego, który się ekscytuje swoimi mocami. Poza tym, hej, kto by nie był najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi gdyby wymazano mu wszelkie zmartwienia czy bolesne wspomnienia, a jedną z pierwszych rzeczy których się dowiedział po tym wymazaniu, jest fakt, że jest zaręczony z Candice Patton?
Co do Candice, Iris też mi się podobała w tym odcinku. Jej rozkminy były wiarygodne, emocjonalne kwestie były faktycznie emocjonalne. Więcej takiej Iris, zamiast foszków o jakieś pierdoły i trucie tyłka Barremu/Joe. Cisco i reszta też dali radę, w odcinku niemal całkowicie poświęconym Barremu dostaliśmy zaskakująco sporo Killer Frost i to też mi przypadło do gustu. Przynajmniej przełamaliśmy schemat, że każda scena KIller Frost to zamarzające otoczenie i one-linery do Flasha.
Było dużo widowiskowych efektów (scena kiedy beztroski Barry nagle czuje swoje moce była bardzo spoko zrobiona, pożar też). Właściwie tylko H.R. i Tracy mi nie przypadli do gustu. Raz, że kompletnie ich wycięli z całego zamieszania - Barry traci pamięć, Killer Ffrost w labs, a oni siedzą sobie w osobnym pokoju i romansują. Taka bardzo tania komedia romantyczna, liczę że H.R. okaże się jednak jakimś villainem, albo zginie, albo chociaż odejdzie na swoją Ziemię, bo nie ma sensu ciągnąć tej postaci w nieskończoność.
A mi się ten odcinek niespecjalnie podobał. Po zapowiedzi trzech finałowych epizodów sądziłem, że każdy z nich sprawi, że mi szczęka opadnie. Niby wyjawiono w końcu kim jest Savitar a tak na dobrą sprawę dostaliśmy tylko jedną scenę z nim zaraz na początku. Reszta była mdła do bolu: romans Joe, romans HR i pani naukowiec, no i oczywiście dalsza drama Barry-Iris. Skoro mu wyczyścili pamięć to oczywiste, że musieli skorzystać z okazji i zrobić gówniane romansidło, a co. Masakra, oprócz tego zapychacz z tą sprawą sądzie, nagłe olśnienie, bo Iris wygłosiła jak zwykle ckliwą mowę i wszystko gra po staremu. Na plus Killer Frost, sceny kiedy Cisco chciał ją nawrócić nawet mi się podobały. No i pierwsza scena także na plus, chociaż mówiąc szczerze to Future Flash, który sam nazywa siebie bogiem prędkości, Savitarem itd. naprawdę musiał użyć kostiumu, żeby wyrwać się z uścisku Barry'ego, a do tego dał sobie tak strzelić w mordę? Naprawdę, najpierw robią z Savitara nie wiadomo kogo, a potem od razu leży po jednym ciosie i bez kostiumu nie jest w stanie nic zrobić. Poza tym kiedy wyjawiono Barry'emu plan o wypraniu mu mózgu, sądzę, że Savitar powinien śmiało zdążyć powstrzymać Team Flash.
Podsumowując, Killer Frost jak zwykle uratowała odcinek i oprócz scen z nią i sceną początkową, cała reszta do bani. 6/10
Jeśli pozostałe dwa odcinki będą też takie, to ten sezon już z pewnością będzie gorszy od dwóch poprzednich. :/
Wątpię żeby którykolwiek odcinek sprawił, że opadnie Ci szczęka, bo w następnym też będą wygłupy: King Shark wraca, Captain Cold wraca. Może mi się spodobał, bo znacząco obniżyłem swoje oczekiwania po ogromnym zawodzie tydzień temu? Teraz już niespecjalnie mnie obchodzi jak powstrzymają Savitara, pewnie użyją tej speedforce bazooki, Cisco wytłumaczy coś niby naukowego, a Barry pobiegnie szybciej i szybciej, jak zawsze ;P
To był najgorszy odcinek ever. Po ujawnieniu Savitara fundują nam taką kaszankę? No sorry, ale to jest totalna porażka. Przez 3/4 odcinka starają się pomóc Barryemy odzyskać pamięć. I w końcu genialna Irysa wpada na pomysł że barry odzyska pamieć gdy powie mu że ten kiedyś położył jej głowę na kolankach... Really? Po co wprowadzać wogóle taki wątek? Bezsens, Mam wrażenie, że twórcy nie mają już pomysłów i dopiero w ostatnim odcinku będą starali sie coś zaczarować. Cały ten sezon nie jest na najwyższym poziomie, a ten odcinek tylko to przypieczętował.
Nie wiem czy dobrze wszystko zrozumiałem ale pierwszym Savitarem był chyba TR z 2 sezonu a obecny Savitar to TR z przyszłości który stał się Savitarem pod wpływem Savitara który powstał z TR z 2 sezonu.
Niestety nie masz racji, to jest paradoksalna sytuacja. Savitar powstał na skutek nieskończonej pętli w czasie, i w gruncie rzeczy nie wiadomo co było pierwsze on czy TR który stworzył FF. TR z 2 sezonu został po prostu wspomniany przez Savitara aby wytknąć Barremu że już kiedyś stworzył swoje widmo aby ono poświęciło swoje życie za niego aby on mógł wieść spokojne życie.
Więc powstała jakaś sytuacja w której Flash był zmuszony do stworzenia wielu TR a o której nie wiemy bo gdy jeden z nich stał się Savitarem stworzył o sobie tą mitologię w przeszłości zmienił ją, a potem sam zabijając Iris zmusił Barrego aby stworzył wiele TR i zabił wszystkich poza jednym i sam się stworzył zamykając pętle... I tak w kółko
Oglądanie too hard? Wspomnienie resztki czasowej w sezonie 2 było tylko przykładem, z łaski swojej oglądajcie z napisami pl
Co do teori jak powstał savitar, przed pętlą. A no tak
Pewnie kazdy sobie zadaje pytanie jaka byla orginalna linia czasu savitara bez petli
A no juz tlumacze, tak naprawde zyl wtedy prawdziwy savitar. Wtedy linia czasu wygladala identyczne z tym ze savitarem nie byl barry. Powtarza sie do momentu gdy barry uzywa resztek aby pokonac savitara. Nastepnie przezywa resztka, i cofa sie w czasie podmieniajac sie za savitara, ktory robi to samo aby powstal on sam. Do tego za kazdym razem petla byla inna, raz barry nie widzial przyszlosci, drugim razem nie podrozowal w czasie do przyszlosci
Nie no ten z 2 sezonu zginął co sam Savitar powiedział, ale i tak już poważnie zgłupiałem - co miał flashpoint do powstania Savitara?
Ten odcinek był autentycznie bolesny do oglądania. Dostaliśmy małe rozwinięcie postaci KF, Iris i tyle. Origin Savitara jest bo jest, ech. Jak wchodziły sceny HR'a i Tracey to wiedziałem że to dobry moment żeby zostawić odcinek lecący i pójść się odlać.
Czułem się autentycznie jak przy oglądaniu fillerów Naruto, coś pokroju strusia ninja czy coś takiego.
Kiedy myślałeś, że widziałeś już wszystko i CW nie jest już w stanie niczym cię zaskoczyć, oni wyskakują z czymś takim...
To był jeden z najgorszych odcinków w tym sezonie, a może i ogólnie.
Nie wiem jak inni, ale ja na 3 odcinki przed końcem oczekuję czegoś, co posuwa fabułę do przodu, jakiejś napier*alanki, jakiegoś wow, a to była jedna wielka żenada. Takie odcinki, to mogli sobie wciskać jakieś 10 odcinków temu.
Pierwsze 5 minut zapowiadało się świetnie, potem było już coraz gorzej, bo zachciało im się śmieszkowania. Zgadzam się z Iris, że fajnie było zobaczyć szczęśliwego Allena, który jarał się jak dziecko swoimi mocami i całą resztą, ale to, jak doprowadzili do jego amnezji było tak kretyńskie, że aż ręce mi opadły.
Cisco wpada i: Hej misie! Mam super plan!
Barry: No ok, wchodzę w to
Wszystko naprędce jak zwykle, bez żadnego ładu i składu. DAWAJCIE WYCZYŚCIMY MU PAMIĘĆ KRÓTKOTRWAŁĄ, HEHE, BĘDZIE FAJNIE, HEHE XD
Ale chyba jeszcze głupsze było to, jak sobie wszystko przypomniał.
Genialna Iris: MAM SUPER PLAN! A MOŻE OPOWIEM MU JAK TO BYŁO ZE ŚMIERCIĄ JEGO MATKI I JAK TO KIEDYŚ TRZYMAŁ MI GŁOWĘ NA KOLANACH. MOŻE MU STANIE I SOBIE WSZYSTKO PRZYPOMNI!
Pozbawienie mocy Kid Flasha też debilne. Ok, uzyskał je dzięki Savitarowi, który podobnie jak Barry doznał amnezji, ale i tak jest to debilny wątek, zrobiony tylko po to, żeby dać dramę i legendarne gadki w Drama Corridor.
R.I.P. Julian Desmond Albert :(((
Kolejna po Ronniem i Zolomonie ofiara Caitlin. Może i przeżył, ale umarł w środku.
Julian: Kocham cię Caitlin!
Caitlin: Ale ja ciebie nie LOL. W ogóle mam na was wyje*ane i spadam. Adios leszcze! XD
Julian: kotwbutach.jpg
Cała ta obecność Caitlin była popieprzona. Zachowywali się prawie jakby nic się nie stało. Na koniec dali jej odejść, zamiast ją zatrzymać. Była na wyciągnięcie ręki, mogli ją czymś zaskoczyć, ogłuszyć, ale nie...
Oczywiście na koniec jeszcze każdy lizał ją po tyłku i błagał, żeby została xD WTF.
Szkoda było zarywać nockę dla czegoś takiego.
Szczerze mówiąc, widząc zamyśloną minę Iris byłem prawie pewien, że powie do mikrofonu "Run Barry, run!". Ale główka na kolankach przynajmniej wniosła coś nowego (chociaż ciekawe, że ona się rzekomo już wtedy w nim LOVE, ale coś jej przeszło, skoro była już nawet zaręczona z innym facetem, a Barry był ciągle obok ;P).
Kiedy Barry po wyjściu Joe i Cecile zaczął przepraszać Iris miałem już nadzieję, że powie "Przepraszam, robiłem sobie z was jaja. Tak naprawdę wszystko pamiętam" xD
Fajnie, że też trochę nawiązali do Barta Allena. Teraz pewnie w USA toczy się wielka rozkmina i wielkie nadzieje, że w S4 pojawi się prawdziwy Bart Allen :D
Ja miałem w pewnym momencie wrażenie, że Gustin improwizował niektóre kwestie Barta. Joe i Cisco albo Joe i Iris tak parsknęli oglądając się na siebie, że to musiał być spontan. THE STREAK!
Też tak pomyślałem :D
Niektórych scen na pewno nie było w scenariuszu. Widać było, że to nie wyszło spod ręki scenarzystów DCW, bo ich nie stać na taki poziom humoru.
Wystarczy zestawić je z tymi pseudośmiesznymi scenami H.R. To jest właśnie poziom scenarzystów DCW, te kwestie Gustina były o niebo lepsze.
Ja scenę z Caitlin odebrałam zupełnie inaczej. Kiedy wsiadła do windy było widać, że Killer Frost jednak całkowicie nad nią nie zapanowała. Obstawiam, ze powiedziała to co powiedziała, bo jej lepsze ja po prostu chciało w ten sposób uchronić przyjaciół i Juliana, którego jednak kocha. Naiwne, ale tego sytuacji w tych serialach jest pełno.
Ona wróci do Team Flash, to żadna tajemnica i wiem, że Killer Frost nie ma nad nią w 100% kontroli. Denerwuje to, że robią jeszcze wielką tajemnicę z motywów Savitara i tego, do czego właściwie potrzebna mu KF.
Powiedział Allenowi, że żeby osiągnąć to, co chce musi zabić Iris, ale tej drugiej rzeczy już mu nie wyjawił. KF też milczy.
W finale S2 było to samo. Nagle Zoomowi włączyło się "A może bym sobie tak rozpieprzył multiwersum?" i wyskoczył z tym całym Magnetarem. Tu jak widać oprócz zabicia Iris i sprawienia, że obecny Barry zniknie, a jego miejsce zajmie Barry-Savitar, chodzi o coś jeszcze, dlatego KF musiała odejść, ale zrobili to w kretyński sposób typowy dla tego serialu.
Wszyscy lizali ją po tyłku i błagali, żeby została, a najlepszy był Barry i jego "rozmowa" z Iris już po wszystkim:
- Poszła sobie?
- Yhy.
xD
Typowa zagrywka reżyserów. No pewnie mogliby wyjawić od razu, ale oni lubią tak się bawić. Jaki wyjdzie z tego efekt, to już kwestia indywidualna, kto jak to odbierze. Mnie osobiście nie przeszkadza ta tajemnica, przynajmniej mam powód by oglądać dalej.
Ok, może i trochę za bardzo się przed nią płaszczyli, ale wg mojej skromnej opinii, po prostu mieli ogromną wiarę i nadzieję, że Catlin dobrowolnie zostanie, że jednak wybierze dobrze. Po to też była ta cała gadka wspominkowa jak to pracowali wcześniej jeszcze z Ronim. Cisco po prostu chciał pokazać, jak wiele mają wspomnień i nawet trochę to zaczęło działać. Cóż zakończenie przyćmiło tę wiarę, zwłaszcza jeśli chodzi o Juliana. Widocznie reżyser lubi dramę. Dla mnie to nie jest tak do końca bez sensu, ale ilu widzów tyle opinii.
Podzielam zdanie, i szczerze? Nawet nie chciało mi się rozpisywać nad tym odcinkiem.. pierwsze minuty, dosyć wielki hajp i.. puf, ni ma, finito, zróbmy odcinek, który równie dobrze mógłby się pojawić w trakcie trwania sezonu jako 'jeden z wielu' a nie na 3 odcinki przed końcem finału... Dodam jedynie, że Killer Frost ratowała ten odcinek - sceny z nią i Cisco zwłaszcza były naprawdę dobre - zazwyczaj był rozpierdziel jak się pojawiała a tutaj.. tutaj ujrzeliśmy coś, co mi osobiście nie przychodziło do głowy: Killer Frost to faktycznie Caitlin (ino podrasowana do złego poziomu :D). Sceny, gdy Cisco zaczął nawijać o przeszłości.. kto wie, kto wie, czy na koniec sezonu nasza Caitlin nie powróci sama z siebie i zaakceptuje tę swoją drugą naturę czy coś :) Ckliwe, ale podobało by mi się.
Odcinek ogólnie taki 5/10. Nic specjalnego, ale wielkiej tragedii też nie było. Origin Savitara też przeciętny, a zwłaszcza powód dla którego stał się sobą xD KF się już łamie, także pewnie pod koniec następnego odcinka wróci już to Team Flash. HR i ta cała Tracy to największa tragedia jaka spotkała ten serial.. zrozumiem wszystko ale nie tą parkę... jak tylko pojawiali się na ekranie to przewijałem odcinek ( oprócz końcowej sceny ) więc mam nadzieję że nie powiedzieli tam nic ważnego, niedobrze mi się robiło jak na nich patrzyłem... ogólnie to spodziewałem się tu większej burzy ale widzę że widzowie jakoś spokojnie podchodzą do odcinka i nawet się nie wypowiadają na forum :D
Eee tam na pewno są mniej żałośni niż Olicity. Może faworyzuję Ann Dudek bo grała w "Dr House" gdzie była babką z charakterkiem ale według mnie sceny z HR z Tracy na luzie do zniesienia.
Niestety, ale ta Tracy nie ma nic z Amber. Bardziej przypomina laskę Teda Mosby'ego, chociaż nawet tamta była mniej roztrzepana i była silną babką. W końcu trenowała krav maga i skopała dupę Tedowi :D
Ej, nie sądzicie że to speed force uwolniło barrego/savitara aby dać naszego barremu nauczkę, po tym gdy stworzył flashpoint?
Historia savitara TO JEDEN WIELKI ŻART Zwykła time remant, no bez jaj -_-
Większy sens miałby barry z 2017 który został uwięziony w speed force, przez swoją wersję z 2024 czy barry z sezonu 1 co przybył wraz z RF, ale NIE IDŹMY PO NAJMNIEJSZEJ LINI OPORU
W zasadzie początek i walka z savitarem na początek > cały odcinek Ciekawe czy doczekamy się jeszcze odcinka tak dobrego jak chociażby 6, czy 9 odcinek s3
No i nie ma heat wave tylko jakiś z dupy random, szkoda ;d
Heh... pisałem kilka tygodni temu, że Savitar jest efektem Flashpointu i co za tym idzie Jay nie mógł o nim słyszeć, to odbiłem się od fanbojskiego "niet!" i cóż... jednak to ja miałem rację ;) Co do samego originu Savitara to damn... już w drugim sezonie popełniali taki bełkot fabularny, że aż żal zadek ściskał, ale to? Wznieśli się na zupełnie inny poziom, aż ciężko mi przypomnieć sobie na szybko przykład z komiksów, który byłby równie głupi. Oczywiście popełniano niezłe świrowanie jak jakiś superbohater "went rogue", a potem trzeba to wszystko odkręcić i pokazać, że to jednak nie jego wina, ale tutaj była jedna zasadnicza różnica... te całe tłumaczenie było zbędne, a oni dodawali i dodawali... i na koniec wyszło, że to szalony Time Remnant Future Barrego. Samo powiedzenie tego jednym tchem wystarczy, by zrozumieć jakie to głupie, a jak dodamy, że musieli posiłkować się wykresem to mamy kupę na całego. Fabuła tego sezonu zapadła się pod własnym ciężarem i już nikt nie potrafi się się nią przejmować, nawet sami bohaterowie, w ogóle się nie przejęli. Plottwist ma być prosty, ale szokujący i wyjaśniający wiele kwestii... tutaj wyszło całkowicie na odwrót. Wyszło gorzej niż u Shamyalana :/
Wykresy i w ogóle używanie tej tablicy powinno być zakazane we Flashu. Co tylko któryś gagatek złapie flamaster i robią mega naukową minę, to rysuje jakieś kropeczki, proste linie i sinusoidy, które ni chu niczego nie wyjaśniają ;D
Uderz w stół, a nożyce się odezwą... Ty byś bronił tego, tego czegoś nawet jakby zrobili odcinek musicalowy... oh wait ;)
Problem w twym rozumowaniu jest taki, panie mądraliński że zmiany w czasie widzą także inni przedstawiciele ziem innych, po prostu będąc na ziemi innej tego nei pamiętają, że czas się zmienił. A więc savitar spokojnie mógł się cofnąć w przeszłość, i rozpowiedzieć kłamsta. Więc twój argument jest inwalidą :)
Ty naprawdę to bronisz? Ugh... skoro masz taką fantazję to proszę bardzo, ale nie dziw się jak inni nie podzielają Twojego fanbojskiego hurraoptymizmu...
Jezu, ale ty jesteś głupi. Co z tego że ten sezon 3 oceniam nisko, skoro taki wrzód szuka wszędzie nieścisłości, nawet nie pomyśleć logicznie nad nimi. Lepiej cisnąć od fanboystwa
Ludzie nie drapcie się tak, doszliśmy przecież wszyscy do wspólnego mianownika, że ten odcinek to już nie było walenie w dno, to już prowadzenie odwiertu :D Co do genezy Savitara -resztą czasową urwali kurze złote jaja, cały misterny plan poszedł wpi..u.
Czytasz ze zrozumieniem co pisze? Przeciez pisze wyraznie ze nie pamietaja bedac na innej ziemi, karol kurna ...
Nie zrozumieliśmy się. Chodzi mi o to że zmiana w czasie nie wpływa na inne Ziemie (choć wg logiki powinna gdyktoś z Ziemi Flasha odwiedzał inną /inne Ziemie lub ktoś z innej/innych Ziem odwiedzał Ziemię Flasha). Harry i Jesse zachowali stare wspomnienia dlatego wychwycili zmiany. Według tej zasady z Jayem powinno być tak samo powinien mieć wspomnienia bez Savitara chyba ze słyszał o innym Savitarze. Notabene Barvitar mówi najpierw stworzyłeś Savitara gdy cofnąłeś się w czasie i stworzyłeś samego siebie (pewnie chodzi o cofnięcie się o rok Barryego w drugim sezonie, pewnie przy powrocie drugi Barry znalazł się w Speedforce i stał się Savitarem) potem mówi Flashpoint go/mnie uwolnił więc stworzyłeś kopie siebie do pokonania Savitara, ja przeżyłem ale nikt mnie nie kochał i tak ja stałem się Savitarem.
Brawo Cisco. Wspaniała genialna teoria, przeleć matkę w przeszłości zostaniesz, własnym ojcem.
Ogólnie to nie zdziwiłbym się jakby kwestia Savitara "im więcej podróży w czasie robisz, tym mniej zasad Cię obowiązuje" tak naprawdę pochodziła od producenta poganiającego scenarzystę nie mogącego znaleźć odpowiedniego spięcia fabuły. Normalnie jakby tekściarz oddał odcinek walkowerem... najlepsze było jak Mad Time Remnant of Future Flash tłumaczył, że ciąg przyczynowo-skutkowy samobójstwa Barrego niekoniecznie dotknąłby Savitara, a potem co mamy? Allen traci pamięć... więc on też. Nosz cholera, złamanie własnych reguł po kwadransie to nowy rekord.
Co do reszty odcinka to przy zwiastunie, który wszystkich nahajpował mówiłem "spokojnie, trzy fajne minuty wycięte z ponad dwóch godzin niczego nie przesądzają" i wychodzi na to, że miałem rację. Trzy odcinki do końca, faza finalna do końca, a co oni robią? Przez przypadek wyłączają Barremu mózg i kręcą śmieszki. Wielki reveal kim jest przeciwnik, a oni kręcą komedię familijną na poziomie Adama Sandlera? Jestem zażenowany... nie wiem, jak się nie czuje seriali superbohaterskich to po co się za nie zabierać? Niech robią sitcomy i melodramaty, na tym się znają... ale nie, wykupili całe DC, ale są na uciągnięcie go za ciency w uszach i potem takie pomieszanie z poplątaniem wychodzi.
Poza tym... oddalić powództwo, bo świadek jest niedysponowany? To sąd czy przedszkolny teatrzyk, w którym udawano rozprawę? Biorąc pod uwagę, że jeden z bohaterów nie znał swych kwestii... zdecydowanie to drugie. Poza tym, czemu Julien nie mógł przedstawić ekspertyzy? I co ważniejsze... czemu mnie to jeszcze obchodzi? Ech... jeśli mam być szczery to osobiście jestem pod wrażeniem. Nie wiedziałem, że można tak nisko upaść.
No nic, przynajmniej przez te kilka minut kiedy Barry nie miał na barkach ciężaru 3 sezonów melodramy, mieliśmy prawdziwego Flasha, takiego jak w komiksach...
Gadasz w większości z sensem, ale momentami czepiasz się dla zasady.
Szczególnie fragment o oddaleniu powództwa. Serio?
Odpal sobie Suits. To serial prawniczy, a takie jaja, jakie tam się dzieją, to jest jedna wielka beka i żart z widza. Więc nie wymagaj po serialu o superhero, że będzie przestrzegał takich pierdół, skoro nie przestrzegają tego nawet w serialu, którego tematyką jest właśnie prawo.
" najlepsze było jak Mad Time Remnant of Future Flash tłumaczył, że ciąg przyczynowo-skutkowy samobójstwa Barrego niekoniecznie dotknąłby Savitara, a potem co mamy? Allen traci pamięć... więc on też. Nosz cholera, złamanie własnych reguł po kwadransie to nowy rekord." - no wreszcie ktoś to zauważył. Liczyłam że na forum będzie od tego aż huczało a tu nic. Nikogo to nie ruszyło? Przecież to tak niedorzeczne że aż krzyczy!
Pomijam fakt że wymazanie pamięci Barremu poskutkowałoby tym że nie powstałby TR emoBarrego a tym Samym Savatar. Dżizas co za bezsens... Naprawdę do tej pory tolerowałam nieścisłości podróży w czasie i Flasha i LoT ale zaprzeczanie sobie samemu w jednym odcinku przekracza wszelkie granice.
'Wszystkich' raczej ruszyła ta opowiastka Savitara o tym, jak powstał i całe to późniejsze tłumaczenie Cisco, na czym to niby polega - w obliczu takiej durnoty jakieś tam zamazywanie pamięci między postaciami jest niczym, szczerze powiedziawszy, bo twórcy już nie raz udowadniali, że jeśli jakaś dana scena tego wymaga, to naginamy własne zasady. Z kolei przy powstaniu Savitara nie ma nawet naginania - jest już czysty bezsens..
"Heh... pisałem kilka tygodni temu, że Savitar jest efektem Flashpointu i co za tym idzie Jay nie mógł o nim słyszeć, to odbiłem się od fanbojskiego "niet!" i cóż... jednak to ja miałem rację ;)"
Wg mnie masz połowicznie rację. W odcinku Savitar powiedział, że sam zbudował wokół siebie 'mit' więc, teoretycznie, Jay mógł o nim słyszeć właśnie z tego błahego powodu (nawet, jeśli to durne rozwiązanie.. no ale jest). To, że był to efekt Flashpointu nie musi wykluczać tego, że Jay mówił tylko o jakiejś legendzie' (a teraz wiemy, że wzięła się ona z powodu samego Savitara i jego podróżowania w czasie w kole zamkniętym).
O tym błahym powodzie w zasadzie pisałem: nic nie stało na przeszkodzie, aby Savitar stworzył sobie 'mit' swojej osoby na innych Ziemiach. W odcinku padła kwestia z ust "Future Barry'ego", że zbudował mit boga - skoro Jay wiedział to znaczy, że Savitar odwiedził również Ziemie nr 2. Flashpoint nie musi tego wykluczać.
Dołączę się do narzekań i zwrócę uwagę na coś o czym nikt nie napisał jeszcze. Skoro Barry wie, że tworząc time remnanty do pokonania Savitara stworzy go przez to. To po kiego grzyba ma je teraz robić? Plus skoro każda zmiana w teraźniejszości może wpłynąć na istnienie Savitara (co było pokazane w tym odcinku, odrazu bo utracie pamięci utracił ją savitar) to czy Barry nie może po prostu pomyśleć, że nie będzie tworzył swoich klonów i Savitar jak gdyby nigdy nic powinien zniknąć i po całym przeciwniku.
Przecież Savitar powstaje tylko dlatego że Barry tak sobie wymyślił pokonać Savitara, a skoro obecny wie że to jest przyczyna jego powstania to powinien wymyślić całkowicie inny plan. Zresztą sama wiedza że to on stworzył Savitara powinna zmienić rzeczywiskość ;p
A nie pomyślałeś że barry nie będzie miał wyboru, i będzie zmuszony do zrobienia tego inaczej konsekwencje tego będą bardzo tragiczne. Zresztą cofając się w czasie, savitar raczej nie zniknie, bo to bez sensu
Tak, jak nie stworzy Savitara to będzie megaolbrzymia tragedia. A jak RF cały czas robi demolke w historii to cacy.
"To po kiego grzyba ma je teraz robić? Plus skoro każda zmiana w teraźniejszości może wpłynąć na istnienie Savitara (co było pokazane w tym odcinku, odrazu bo utracie pamięci utracił ją savitar) to czy Barry nie może po prostu pomyśleć, że nie będzie tworzył swoich klonów i Savitar jak gdyby nigdy nic powinien zniknąć i po całym przeciwniku."
Ale to widmo zostało stworzone w przeszłości. A to jest nie do obejścia przez "nieskończoną pętle" widm.